Witam was w ostatnie ciepłe dni, już nawet nie wakacji. W bezpośrednim poprzedniku tego wpisu tj. 6 rzeczy których nie ma sensu już robić po 30-tce skupiłem się na zajęciach, których czasy świetności już przeminęły. Dzisiaj zająłem się tym co można (a nawet trzeba) wpisać na to do list w miejsce tamtych, przeterminowanych już aktywności. Tym samym zapraszam na względnie konstruktywny wpis, który mógłbym śmiało opatrzeć hasztagiem #wujekdobrarada 😆
Zadbanie o dietę
Jak już wspominałem w jednym z wpisów, po 30-tce odzywają się skutki dotychczasowego stylu życia, czytaj zaniedbania zdrowotne. Jeśli w twojej diecie brakuje surowych warzyw i owoców, naturalnych składników czy błonnika, a dominuje wysoko przetworzona żywność i cukier, to najwyższa pora się ogarnąć - zanim zmiecie cię z planszy rak jelita grubego (obecnie najczęściej występujący nowotwór wśród mniej sędziwych pokoleń) lub podobna atrakcja.
Pewne rzeczy trzeba jeść nawet jeśli ich nie lubisz - rolą jedzenia nie jest tylko wzbudzanie ośrodka nagrody, ale przede wszystkim utrzymanie ciała i umysłu w należytej kondycji. Dobitnym dowodem na powyższe jest mój 31-letni brat, który tego lata wylądował na stole operacyjnym z powodu ostrego zapalenia wyrostka robaczkowego.
Zarabianie hajsu
Jeśli masz w planach czegoś się dorobić (cokolwiek to będzie), właściwy czas na realizację planów jest w tej dekadzie życia. W kolejnej możesz już nie mieć na to siły, zdrowia czy... nadziei. Samochód nie każdemu jest potrzebny (podobnie jak Thermomix), ale gdzieś mieszkać trzeba. Jeśli zamierzasz kupić coś swojego, to umiejscowienie tego checkpointu na osi czasu (tj. właściwy moment), nadchodzi wielkimi krokami.
Uwierz, że nie chcesz skończyć jako 45-letni typ, tkwiący w tym wieku wciąż na etapie wynajmu pokoju, tułając się po kolejnych współdzielonych mieszkaniach. Z coraz młodszymi od samego siebie randomami, w oparach frustracji i 360-stopniowego przegrywu. Jak również mieszkać z takowymi pod jednym dachem - dość niedawno spotkałem takie indywiduum i niestety dla niego jest za późno #itsover. Żaden bank nie udzieli kredytu hipotecznego, którego domyślny termin spłaty zbiega się ze statystycznym pogrzebem kredytobiorcy.
Jednakże byłbym tutaj choć minimalnym optymistą - nieruchy nie będą wiecznie drożeć (ujęcie realne, nie nominalne). Demografia już się odzywa, ciocia Kasia robi co może (wprowadzenie nakazu publikacji cen, planowane zwiększenie podatku od pustostanów), a wojna na Ukrainie wiecznie trwać nie będzie. Temat cen nieruchomości przebił się do debaty publicznej, a to pierwszy krok w kierunku jakiejś normalności w tym obszarze.
Znalezienie nowego hobby
Skąd ja to znam. Po jakiejś dekadzie uprawiania, stare hobby i rozrywki się nudzą. Ile można jeździć rowerem czy co tam robisz. W pewnym momencie osiągasz punkt terminalnego wyeksploatowania danego sposobu spędzanego czasu. Przejechałeś wszystkie drogi w promieniu 100 km od domu, schodziłeś tam i z powrotem każdy szlak który chciałeś. Nauczyłeś się wszystkich trików na deskorolce, przesłuchałaś od deski do deski istniejące podcasty kryminalne etc.
To taki odpowiednik przejścia gry fabularnej do tego stopnia, że zaliczyłeś każdego side questa i w statach masz 100%. Nie ma już nic dalej i niemożliwa jest ucieczka od wrażenia, że kiedyś sprawiało ci to więcej przyjemności niż teraz.
Co wobec tego? Trzeba znaleźć coś nowego! Nie będzie to proste, ale innego wyjścia z tej sytuacji nie ma. Od siebie mogę doradzić 3 rzeczy;
- Zadanie sobie pytania; czy w ostatnich latach nie odkładało się jakiegoś zajęcia na bliżej nieokreśloną przyszłość?
- Skorzystanie z listy przykładowych hobby
- Poświęcenie większej części uwagi hobby indywidualnym
Trudno ukryć, że w przypadku zakresu 30+ dobrze gdyby dało się je wykonywać w pojedynkę. Inaczej możesz się nie doczekać na realizację (pomijając sporty zespołowe które z definicji wymagają zebrania drużyny).
Zweryfikowanie garderoby
My ludzie 30+ już dawno przestaliśmy rosnąć, ale stosunkowo niedawno przestał zmieniać się kontekst zastosowania naszych ubrań. Szafa późnego studenta potrafi się znacząco różnić od wczesnego studenta. Jednak w momencie gdy studia się kończą, a zaczyna chodzenie do pracy, twoje ciuchy do noszenia poza domem będą mieć już tylko zastosowania biurowe i weekendowo-socjalizacyjne.
To dobry moment by pomyśleć o zakupie czegoś spoza upychanych aktualnie trendów, które trwają krócej niż sezon serialu. Zostając w perspektywie chłopskiej, przydadzą się T-shirty, koszule i spodnie, które będą możliwie ponadczasowe, a także trwałe i pasujące do wielu innych ubrań. Dekadę później powinny być dalej zdatne do użytku, zamiast skończyć w kontenerze PCK jak typowa szmata z Zary bądź innego fast-fashion.
W dłuższej perspektywie zaoszczędzisz zarówno pieniądze jak i czas spędzany w galeriach handlowych, odwiedzając kolejną sieciówkę w poszukiwaniu czegoś normalnego do noszenia, przedzierając się wśród rekwizytów kolejnej reaktywowanej mody sprzed 20 lat. Zostaje kwestia wahań wagowych, które mogą udaremnić ten plan, lecz to sprawa zbyt indywidualna by ją tutaj rozgrzebywać.
Zaoranie tego co już ci nie służy
Dorosłe życie nie pozostawia wiele czasu wolnego, bez względu na to czy jesteś bezdzietnym lambadziarzem czy mamą na pełen etat. Po 30-tce warto zastanowić się - co i kto czyni cię szczęśliwszym? Jakie to osoby, czynności, miejsca, zajęcia? Za czym i za kim tęsknisz po dłuższej przerwie? A może nie tęsknisz wcale?
Jeśli odpowiedzią jest ostatnie, najwyższa pora zaorać rzeczone elementy. To że przysłużyły ci się wcześniej, nie oznacza że będą służyć i dziś. Kiedyś mogły być kompatybilne z tobą i ówczesną rzeczywistością, ale życie się zmieniło i już nie są.
Może to właściwa pora by posprzątać social media z ludzkiego szumu - pousuwać z Instagrama milczących obserwatorów (ludzi których nie widziałeś od 5 lat i nie wymieniasz już z nimi nawet zdawkowych DM-ów). Wszystko płynie i nie warto tracić energii na zawracanie kijem Wisły czy odpalanie z kabli martwych od lat znajomości. Znajdź sobie nową rzekę i elo.




